W kolorze i smaku śliwkowym

 

"Fioletowe śliwki, meszek aż niebieski ..." grzechem byłoby nie jeść i nie zrobić zapasów na zimę.

Śliwkowe kompoty, kwaskowate powidła z węgierek, dżemy, a dla dorosłych śliwowica. Owoc doskonały na ciasta, knedle, czy pierogi. Śliwki regulują trawienie, chronią przed wolnymi rodnikami, a już na pewno poprawiają humor swym wybornym smakiem. Bogate w minerały i witaminy, miedzy innymi A, B i E. Dzięki dużej zawartości pektyn (rodzaj błonnika) działają przeczyszczająco i obniżają cholesterol.

Najprostsze propozycje zapraw na zimę to:

Kompot ze śliwek

  • wypełnić litrowe słoje wypłukanymi śliwkami,

  • zalać owoce osłodzoną wodą ( 3 łyżki cukru na słój),

  • wytrzeć do sucha brzeg słoja i dokładnie zamknąć zakretką,

  • wstawić do garnka z wodą i nakryć pokrywką (na dno dobrze dać ścierkę),

  • przykryć i pasteryzować 15 minut doprowadziwszy do wrzenia,

  • wyciągnąc z wody i ostudzić.

     

Śliwki węgierki w cukrze ( doskonałe zimą na ciasta czy knedle)

  • na dnie słoja układamy niewielkimi warstwami wydrylowane połówki śliwek miąższem do góry,

  • każdą warstwę dokładnie ugniatamy i posypujemy łyżką cukru,

  • i tak do zapełnienia słoja. Nie dodajemy wody!

  • wycieramy do czysta brzeg słoja i zamykamy szczelnie zakrętką,

  • wstawiamy do garnka z wodą, przykrywamy gar i doprowadzając do wrzenia pasteryzujemy przez 15 minut,

  • pasteryzację powtórzyć za dzień, czy dwa. (zawartość pasteryzowana bez wody łatwiej się psuje)

     

Powidła śliwkowe z węgierek (bez cukru)

  • wydrylowane, dojrzałe śliwki włożyć do garnka (najlepie o szerokim i grubym dnie),

  • podgrzewać doprowadzając do wrzenia kilka razy dziennie po pół godziny,

  • często mieszać, nie przykrywać,

  • w drugim dniu smażenia powidła jeszcze wrzące wkładać do wyparzonych, suchych słoików i natychmiast dokładnie zakręcać,

  • i gotowe na zimę!

 

Suska sechlońska

Z miejscowością Sechna w Beskidzie Wyspowym wiąże się opowieść o tradycji suszenia śliw w tym rejonie. Miejscowy, nieznany już dziś z nazwiska ksiądz proboszcz, zamiłowany sadownik, zadawał swoim parafianom jako pokutę sadzenie kilku lub kilkunastu drzew owocowych, w zależności od wyznanych na spowiedzi grzechów. Na tych mało żyznych glebach kiepsko rosły jabłonie, czy grusze, więc nakazywał on ludziom sadzić śliwy. Gdy drzewa te zaczęły dobrze owocować, gospodarze, przechytrzając proboszcza, zaczęli wykorzystywać śliwy do produkcji śliwowicy. Szerzyło się pijaństw. Zatroskany proboszcz razem ze swym wikarym uradzili, że śliwy nadal trzeba sadzić, ale owoce obowiązkowo poddawać suszeniu (śliwowica na suszonych się nie udaje). I stąd słynna suska sechlońska - śliwka suszona z unijnym certyfikatem (inf.na www.potrawyregionalne.pl).

Bloguje Sonia Baran
Sonia Baran
EnglishFrenchGermanItalianPortugueseRussianSpanish