Mama sportowiec

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mama jest najważniejszą osobą w naszym życiu, to ona dba o nas i traktuje zawsze jak swoje ukochane, małe dzieci, nawet jeżeli sami już je mamy. Mamy zajmują się domem, troszczą o swoich mężczyzn, ale również pracują na różnego rodzaju stanowiskach. Dlaczego Mamy nie mogą osiągać sukcesów zawodowych, piastować kierowniczych stanowisk, zarabiać pieniędzy adekwatnych do ich wykształcenia i pełnionej roli? Równouprawnienie kobiet i mężczyzn wydaje się być oczywiste, ale czy jest tak rzeczywiście?

O tym mogą powiedzieć same Kobiety, a szczególnie te, które spotkały się z opinią, że kobieta w firmie jest kłopotliwa, bo dzieci, wychowanie, obowiązki etc. Znam przypadki, kiedy to najlepiej nie przyznawać się do swojego statusu młodej mężatki, ponieważ takie Kobiety są traktowane w gorszy sposób. Skoro młoda mężatka... to za chwilę dziecko… Przekonań, stereotypów nie można zmienić w ekspresowym tempie, potrzeba na to czasu i chęci.

Chciałbym tym razem poruszyć temat Kobiet, które nie tylko są Mamami, pracownikami firm, ale również sportowcami amatorami czy też zawodowcami. Jest wiele Kobiet, którym posiadanie dzieci  nie przeszkadza w osiąganiu sukcesów sportowych i zdobywaniu  medali olimpijskich,  przykładem Zofia Noceti – Klepacka, która wywalczyła brązowy medal w windsurfingu na olimpiadzie w Londynie. Prywatnie Pani Zosia jest również mamą małego Mariano. W naszym otoczeniu są  mamy, które nie zdobywają jeszcze medali olimpijskich, ale odnoszą  ważne sukcesy. Ostatnio poznałem urodziwą Panią Anię Myalską, która na pierwszy rzut oka nie wyglądała mi na sportowca. Ku mojemu zdziwieniu Pani Ania zdobyła brązowy medal w Pucharze Europy Juniorów BUDO CUP, seniorów federacji IBF /International Boxing Federation/ w kategorii kata seniorek. Gratuluję!

Pani Ania trenuje dopiero od 2 lat w Stowarzyszeniu BIG BUDO w Bieruniu, a już odnosi sukcesy. Ponadto pracuje i wychowuje córkę, zajmując się jednocześnie domem. Przykład Kobiety, która pogodziła nie tylko obowiązki rodzinne z pracą, ale również rozwija swoją pasję. Niebezpieczna Kobieta, jak to mówią, bo pozory mylą.

Zapraszam do zapoznania się z wywiadem jaki miałem przyjemność przeprowadzić z Panią Anią tuż po treningu. Zadyszki nie było.

M.Chojna. Od kiedy zajęła się Pani uprawianiem sportu i skąd w ogóle taki pomysł? - zapytałem.

P.Ania. Sportem interesuję się od dwunastego roku życia (takim sportem jak Kung-Fu). Ale wtedy rodzice uważali, że powinnam zająć się nauką, a wiec teraz po części realizuję swoje marzenia. Skąd pomysł? Hmm, to pozostanie moją tajemnicą.

M.Chojna. Jak zareagowała Pani rodzina na informacje, że została Pani członkiem sekcji sztuk walki?

P.Ania.Na początku wszyscy myśleli, że nie dam rady, ale z czasem przekonali się, że bardzo to lubię i kibicują mi całym sercem. Córka i moja mama zawsze są na moich wszystkich zawodach.

M.Chojna. Czy sport w jakiś sposób ma wpływ na Pani życie rodzinne, zawodowe?

P.Ania. Myślę że tak. Kiedyś byłam bardzo nerwowym człowiekiem, ale odkąd ćwiczę, jestem opanowana. Natomiast na sali treningowej nawet czasem szalona. Tam wyładowuję moje złości i żale Nawet lepiej mi się ćwiczy, gdy jestem naładowana emocjonalnie. A w życiu i w pracy jestem spokojna.

M.Chojna. Córkę też Pani namawia na tego rodzaju aktywność, czy może ćwiczy razem z Panią?

P.Ania. Tak próbuję córkę wciągnąć, ale na razie jeszcze nie jest gotowa na to, choć czasem ćwiczy ze mna samoobronę, wtedy wyżywa sie na mnie, że hej.

M.Chojna. Umiejętności zdobyte w klubie wykorzystuje Pani wobec nieposłusznych mężczyzn?

P.Ania. Miałam raz taki przypadek. Byłam na dyskotece z przyjaciółką i spotkałyśmy znajomych z pracy, no i moja koleżanka powiedziała, że jestem po zawodach i zajęłam drugie miejsce. A wtedy jeden z tych znajomych - tak dla żartów - chwycił mnie za kark. Chyba chciał sprawdzić co potrafię. Skończyło się tym, że uwolniłam się z tego uchwytu, a kolega został przygwożdżony do auta. Śmiechu było co niemiara , a zaznaczyć trzeba, że zrobiłam to bardzo delikatnie.

M.Chojna. Jest Pani bardzo atrakcyjną Kobietą, nie boi się Pani o swoją urodę? Przecież sparingi, treningi to ryzyko kontuzji i to nie tylko kontuzji kostki.

P.Ania. Nie, nie boję się tego, bo robię to co kocham, co daje mi siłę i satysfakcję. Ale miałam już kontuzje, naderwałam mięśnie kulszowe i nie mogłam chodzić przez dwa m-ce. Jednak wróciłam do zdrowia i to silniejsza niż wcześniej. Nie dałam za wygraną.

M.Chojna. Sport to silna wola, odporność na ból, samodyscyplina. Czy te cechy, które ma Pani, przydatne są w innych sferach życia?

Nigdy nad tym nie myślałam, czy ma to wpływ na inne sfery życia, chyba tylko tyle, że faceci jak się dowiadują, że ćwiczę, nabierają do mnie pewnego dystansu.

M.Chojna. Ania przed wstąpieniem do sekcji i teraz. Czy widzi Pani różnice w swojej osobie po tym czasie.

P.Ania. Jestem silniejsza i odporniejsza na wszystko. Kiedyś byłam słabą kobietką, która nie wiedziała, czy da sobie radę w życiu sama z dzieckiem. Teraz po prostu biorę wszystko w swoje ręce, nawet to, co kiedyś wydawało się dla mnie niemożliwe.

 

Autor tekstu: Maciej Chojna

Zdjęcia:  fotolia + zbiory rodzinne.
 

Artykuł dodany przez:
Zespół RuszajSie.pl
EnglishFrenchGermanItalianPortugueseRussianSpanish