Biegnący w marcową niedzielę w krakowskim XII Półmaratonie Marzanny i ci co wybrali dystans 10 kilometrów, opletli ruchliwym kolorowym wiankiem obydwa brzegi Wisły między Wawelem a kładką Bernatka. Nie przestraszyli się chłodu, krakowskiego smogu. Niektórzy biegli boso, bo nie każde buty zdały egzamin.
Możemy być pewni że tak liczny, bo kilkutysięczny tłum biegaczek i biegaczy sprawi, że bieganie nigdy nie umrze (Running will never die). Przynajmniej w Krakowie.